piątek, 16 lutego 2018

Dlaczego mam katar i boli mnie gardło? - zajęcia 4


Zajęcia odbyły się w okresie, gdy zaczynały się nieobecności spowodowane przeziębieniami i grypą. Mieliśmy w domu wypisać objawy przeziębienia i sposoby jego leczenia. Nie było to trudne, bo każdy już kiedyś chorował. Zajęcia, jak zwykle zaczęliśmy od filmu. Szczególnie chłopcom, spodobało się porównanie układu odpornościowego do armii, która walczy z groźnymi wirusami. Nawiązując do pracy domowej, w grupie uzupełniliśmy tabelę podając objawy przeziębień i sposoby radzenia sobie z nimi. Doszliśmy do wniosku, że łatwo się przeziębić, ale długo się choruje i trudno się szybko wyleczyć. Po wyjaśnieniu, że przyczyną przeziębienia są wirusy, których jest około 200 rodzajów, zajrzeliśmy do pojemnika z kolorowymi nakrętkami przedstawiającymi wirusy. Ustaliliśmy, że najwięcej jest czerwonych, które oznaczają rinowirusy, wywołujące przeziębienie. Okruchy zmielonego czarnego pieprzu posłużyły do wyobrażenia rozmiaru wirusa, który możemy zobaczyć tylko pod mikroskopem. W dalszej części zajęć, za pomocą spryskiwacza i kartki wykonaliśmy doświadczenie przedstawiające rozprzestrzenianie się wirusów od osoby chorej w trakcie kichania. Dowiedzieliśmy się, że kichanie w rękę jest niebezpieczne, bo w ten sposób przenosimy dalej wirusy. Należy użyć chusteczki lub w przypadku jej braku – zgięcia łokcia. Dobrym sposobem jest założenie maseczki, która zabezpiecza rozprzestrzenianie się wirusów na inne osoby. Wiele emocji wzbudziła zabawa ilustrująca atak wirusów (rinowirusów)  na człowieka. Każdy z nas wcielił się w rolę  i otrzymał rekwizyty: wirusy (pelerynki), granulocyty (trójkąt muzyczny),  limfocyty, czyli żołnierze układu odpornościowego (rękawiczki). Dowiedzieliśmy się, jakie mamy zadania. „Bitwa” przebiegła szybko i sprawnie, a my wyciągnęliśmy wnioski, że walka z wirusami objawia się kichaniem, gorączką, bólem gardła i katarem. Na zakończenie jeszcze raz porozmawialiśmy o sposobach zapobiegania przeziębień. Wiemy, że właściwe odżywianie, przebywanie na świeżym powietrzu, odpowiedni ubiór do pogody i mycie rąk, to sposoby, o których nie możemy zapominać. Wykonaliśmy jeszcze jedno doświadczenie. Do miski z wodą został wsypany zmielony pieprz, który symbolizował wirusy. Kto włożył suchą dłoń  do wody, wtedy pieprz "atakował" i przykleił się do palców. Po ponownym włożeniu do wody, ale już namydlonej ręki, okruchy pieprzu „uciekły” daleko od ręki. Wniosek: mycie rąk mydłem chroni przed wirusami. Zajęcia zakończyliśmy dokładnym umyciem rąk śpiewając piosenkę „Wlazł kotek na płotek”, czyli około 20 sekund -  tyle ile potrzeba, aby pozbyć się chorobotwórczych bakterii.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz